

16 lipca 2016
Dawno, dawno temu... - pod takim hasłem odbył się tegoroczny obóz hufca Wołyń. Druhny i druhowie, stawiając namioty w Polskim Lasku, uczcili w ten sposób setną rocznicę bitwy pod Kostiuchnówką oraz 1050 rocznicę Chrztu Polski.
Uczestnikami obozu byli harcerze i harcerki z 1 Rówieńskiej Drużyny Harcerek „Gwiazdozbiory”, 2 Rówieńskiej Drużyny Harcerzy „Galaktyka” im. ks. Mariana Luzara, 18 Zdołbunowskiej Drużyny Harcerzy „Skała” im. ks. bp. Adolfa Piotra Szelążka, 29 Zdołbunowskiej Drużyny Harcerek „Horyzont” im. św. Teresy z Lisiuex oraz 20 Zdołbunowskiej Drużyny Wędrowników „Kresy” im. Stanisława Bąka.
Kiedy uporano się z obozową pionierką, czyli rozstawiono w lesie namioty, wybudowano urządzenia obozowe, ustawiono totemy, można było wciągnąć flagi na maszty i rozpocząć oficjalnie obóz. Jego pierwsze dni przypadły dokładnie w sto lat od bitwy pod Kostiuchnówką, która rozegrała się na Polskiej Górze, Polskim Mostku, Polskim Lasku i Reducie Piłsudskiego. Harcerze byli również uczestnikami odbywającej się w tym czasie w Centrum Dialogu Kostiuchnówka międzynarodowej konferencji naukowej „W stulecie bitwy pod Kostiuchnówką”. W obrzędowym ognisku hufca udział wzięli goście z Polski i Ukrainy, którzy przyjechali na konferencję, m.in.: konsul Marek Zapór z konsulatu generalnego RP w Łucku, przewodniczący Maniewickiej Rejonowej Administracji Andrij Łyndiuk oraz profesorowie, historycy z polskiej i ukraińskiej strony. Atmosfera była wspaniała. Dostojni goście włączyli się do wspólnej zabawy i razem z harcerzami śpiewali obozowe piosenki.
Harcerki z 29 ZDH „Horyzont” wykonały prace porządkowe na cmentarzu w Polskim Lasku, a harcerki z 1 RDH „Gwiazdozbiory” na cmentarzu w Wołczecku i na Polskiej Górze.
Żeby poznać lepiej okolicę, harcerze wybrali się na zwiady do bliskich miejscowości. Dziewczyny ze Zdołbunowa wędrowały pieszo 16 kilometrów do Starego Czartoryska. Wywodzi się stamtąd stary litewski ród Czartoryskich, którego potęga rozkwitała wraz z Rzecząpospolitą. Stał tam niegdyś na wzgórzu warowny zamek, a w dolinie kilka stuleci później Radziwiłłowie wznieśli swój pałac. Dziś żadna z tych budowli już nie istnieje. Na sąsiednim wzgórzu w 1639 roku dominikanie wybudowali kościół w stylu barokowym, który pełni obecnie rolę cerkwi prawosławnej i klasztoru. Po forsownej wyprawie można było ochłodzić się w wodach Styru, którego malownicze zakola opasują to urokliwe miejsce.
Rówieńskie harcerki udały się do miasta Warasz (wcześniej Kuzniecowsk). Szukały informacji na temat słynnych postaci z tego miasta, a na końcu zatrzymały się również nad Styrem. Chłopcy, pod kierunkiem druha hufcowego Aleksandra Radicy, doskonalili w tym czasie swoje umiejętności konstruktorskie i w miejsce starej bramy wjazdowej wznieśli nową.
ieloletnią tradycją obozów letnich są tzw. połowinki. Tak było i tym razem. Kadra hufca przedstawiła scenkę o różnych religiach świata nawiązującą do 1050 rocznicy Chrztu Polski, a poszczególne zastępy prezentowały żartobliwe scenki nawiązujące do treści bajek i baśni z różnych stron świata. Ognisko zakończyło się wspólnym śpiewaniem harcerskich piosenek.
Jedną z form pracy na obozach są zajęcia manualne. Harcerki lubią ten punkt najbardziej, bo można zrobić coś ciekawego i zabrać na pamiątkę ze sobą do domu. I tak powstały piękne eko-torebki z tkaniny, zdobione malowanymi trafaretem wizerunkami, a także ramki do zdjęć z gałązek i kolorowych tasiemek.
W niedzielę 9 lipca we wsi Mielnica w rejonie kowelskim, obozowicze wzięli udział w polowej mszy świętej w intencji ofiar rzezi wołyńskiej.
Częstymi gośćmi obozu byli młodsi koledzy i koleżanki przebywający w tym czasie na kolonii zuchowej w Centrum Dialogu w Kostiuchnówce. Harcerki prowadziły dla zuchów gry i zabawy. Największą atrakcją był «toto lotek», gdzie dzieci losowały dla siebie niewielkie upominki. Zorganizowano również wycieczkę harcerek do Sarn. Zwiedziły one tamtejsze Muzeum Historyczno-Etnograficzne, obejrzały kościół, a na koniec były gośćmi księdza Władysława, który opowiadał im o historii parafii.
Obóz dobiegł końca. Wspólne ogniska, śpiewanie piosenek, wykonanie zadań i wyjście do lasu to zawsze łączy. To chwile, które ci młodzi ludzie będą wspominać z nostalgią w dorosłym życiu. W chwilach pożegnania nie brakowało więc i łez wzruszenia i nadziei, że za rok znowu spotkają się znowu i przeżyją wspaniałą przygodę, o której długo będą pamiętać.
Dh. Wiktoria Radica, hufiec Wołyń
tekst pochodzi z dwutygodnika Monitor Wołyński
* * *